czwartek, 1 października 2020

Mroczna pani (01.10.2019r)

Wkroczyłaś w życie niespodziewanie
Nie pytając o nic
Ja też nie musiałam nic mówić
Całe życie bocznymi ścieżkami chodzisz
Jesteś wierną towarzyszką nas wszystkich
Za każdym razem ranisz dotkliwie
Poszerzając swe podniebne i podziemne szeregi
Najbardziej tych nieszczęśliwych
Dobrych i zakochanych
Nie wiedzieć czemu tych złych zostawiasz tutaj na dłużej
Nie muszę sprawdzać godziny by wiedzieć,że kolejną sekundę mi zabrałaś chcąc się do mnie zbliżyć  

wtorek, 27 sierpnia 2019

Zamknięta w klatce

Byłam zamknięta w klatce-przechodziły
przez nią ręce,a nawet nogi Ale nie krzyki Dalej to we mnie tkwiło i nic nie mogłam zrobić Metr pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, ja
i mój własny krzyk Ludzie przechodzący obok jakbym była
niewidzialna Śmiechy w oddali Mój własny płacz Poświęciłam się uderzając głową o kratę-byle się wydostać Na nic były moje starania- dalej rozsadzało mnie od środka
i nie potrafiłam się uwolnić
Ktoś tam nieopodal mnie się zatrzymał- Jakby mnie zauważył, zaśmiał się kpiąc
ze mnie przez chwilę i odszedł
Trwało to kilka dni a może miesięcy- schemat był ten sam,tylko
ja się zmieniłam Na głowie miałam ubytki-nic dziwnego skoro je wyrywam,a później
już nawet nie miałam siły podnieść ręki

Chodnik,ścieżka,słowik i słońce

Byłam chodnikiem popękanym w kilku miejscach A z tych pęknięć uwalniały się pewne dźwięki-każdy
z nich coś oznaczał i miał głębszą historię
Trochę to trwało aż w końcu odpadł kawałek przy mocniejszym depnięciu- Jak
się później okazało,było nim serce Byłam ścieżką po której bez
wyrzutów można było deptać Mimowolnie mogłam słuchać waszych rozmów Prażyło mnie wtedy Słońce a
obok was słowik wymachiwał skrzydełkami niosąc swym śpiewem
dla reszty dobrą nowinę
A mnie aż paliło

Niezrozumienie

Komuś życie złamało się w pół A Ty myślisz o jutrzejszej pogodzie Ciebie ciągnie w dół A mnie ku górze I żadne nie potrafi siebie zrozumieć I tego jak bardzo było to dla nas ważne Będziesz się gapić godzinami Pytając o co tak właściwie chodzi Choć ja równie długo tobie to tłumaczę I i tak nie zrozumiesz- Dopóki twoje
życie się nie złamie I wtedy ja na Ciebie pobłażliwym wzrokiem spojrzę udając, że nie wiem
o co chodzi I będę czekać aż zechcesz się ode mnie odczepić

O jeden świat za dużo

Jeszcze niedawno mieliśmy swój mały świat Otaczało nas tyle barw Później odszedł jeden z nas Wszystko się rozmyło Wszystko podzieliło się na dwa Dzieli nas wszystko O jeden świat za dużo

Przepis na ludzką nieszczęśliwość

Zamiast szukać nowych wrażeń w sobie Poszukajmy gdzieś indziej Nie w nowej osobie lecz- w innym Dniu Miejscu Razem- nie Osobno Na co komu nowy związek? Znowu nerwy Starania Przeżyjmy pięknie nowy dzień razem Oddajmy cząstkę siebie Nie próbując zniszczyć tego co jest
Między nami Przez zwykłą nudę Ludzką głupotę Monotonność i rutynę Poszukaj wszystkiego razem z przyjaciółmi Przyjaciół Nie zapominając o nas samych Zawsze będziemy gdzieś myślami przy sobie Nie zmieni tego nawet rok rozłąki Bądźmy silni Umacniajmy się razem Szukajmy wrażeń Razem- nie Osobno W końcu zdasz sobie sprawę, że to wszystko nie jest tym czego szukałeś I zostaniesz bez drogi powrotu Przez własną słabość Raniąc mnie Siebie Własną nieodpowiedzialnością Nie mogąc wrócić

Dzień miłości

Nie oczekuję niczego Spieniężonych gestów Wielkich słów Deklaracji- złożonych Bo tak wypada Nie chcę ani kwiatów ani kolacji wieczorem- choć nie powiem,nie
ośmielę się odmówić Nie potrzebuję, abyś w ten dzień kochał
mnie mocniej niż zwykle Nie musimy podkreślać wszystkiego tak bardzo ubiorem Pierwszy listopad już dawno za nami- nie chodzę na pokazy,sama też nie
zamierzam ich urządzać Nie potrzeba również zaznaczać jak bardzo ważne są niektóre rzeczy Potrzebuję tylko Twojej obecności,której ciągle nam mało Twojej bliskości, której nigdy nie doceniam Zrozumienia, gdyż jestem bardzo trudną osobą
Nie obchodzi mnie nawet to co może być po jutrze
Wystarczy,że będę się delektować kolejnym dniem z tobą