wtorek, 27 sierpnia 2019

Zamknięta w klatce

Byłam zamknięta w klatce-przechodziły
przez nią ręce,a nawet nogi Ale nie krzyki Dalej to we mnie tkwiło i nic nie mogłam zrobić Metr pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, ja
i mój własny krzyk Ludzie przechodzący obok jakbym była
niewidzialna Śmiechy w oddali Mój własny płacz Poświęciłam się uderzając głową o kratę-byle się wydostać Na nic były moje starania- dalej rozsadzało mnie od środka
i nie potrafiłam się uwolnić
Ktoś tam nieopodal mnie się zatrzymał- Jakby mnie zauważył, zaśmiał się kpiąc
ze mnie przez chwilę i odszedł
Trwało to kilka dni a może miesięcy- schemat był ten sam,tylko
ja się zmieniłam Na głowie miałam ubytki-nic dziwnego skoro je wyrywam,a później
już nawet nie miałam siły podnieść ręki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz